26.10.11

Okno

  W salonie mam okno -okno magiczne-jak bardzo przekonałam się o tym dopiero niedawno- gdy pod oknem stanął stolik-nie byle jaki stolik!!! stolik z duszą --pewnie nie jedną historię by opowiedział,nie jeden śmiech i być może nie jedną łzę zniósł,a od ciężkości butelek po piwie stawianych z rozmachem przez radosnych ludzi -ma kilka " butelkowych oczek"Stolik miał być odnowiony, ale jakoś tak szkoda mi tej jego magii...Co do okna bardziej magiczny niż ono jest widok z niego-ale to wiem dopiero teraz, wcześniej widok raczej mnie irytował: polna  droga,której końca nie widać...myślałam wtedy -"koniec świata".Do widoku przyzwyczajałam się prawie dwa lata-chciałam miasta-ruchu-tłumów-ludzi-architektury-a miałam: naturę-drzewa- pola -itp Ci którzy mieszkają w mieście pomyślą-głupia-ale ja tego nie rozumiałam -czułam się daleko daleko od wszystkiego. Teraz myślę inaczej-którejś nocy przyśnił mi się widok z okna- spokój jakim emanował, kolory, piękno w czystej postaci, byłam też tam ja z Adasiem na ręku-tak spokojna i szczęśliwa jak nigdy dotąd...stałam i patrzyłam na siebie jak na obcą osobę i tak strasznie jej zazdrościłam-to ze ta osoba to ja zrozumiałam dopiero później...zrozumiałam bardzo dużo,to jakie mam szczęście-że siadając przy stoliku z pachnącą kawą mogę patrzeć jak z dnia na dzień nadchodzi jesień -ta piękna kolorowa-której w tym tłumnym ruchliwym świecie do którego chciałam należeć- nie widać, mogę wyjść z Adasiem pozbierać kolorowe liście,przyjrzeć się "kopcom kreta",poszukać ostatniego jabłka,pooddychać świeżym powietrzem, nacieszyć się ostatnimi promieniami ciepłego słońca.Zrozumiałam coś jeszcze-do tej pory w życiu zawsze na coś czekałam,że kiedyś,że później,że w przyszłości, a później wracając do przeszłości myślałam ile i co mogłam zrobić kiedyś,ile czasu zmarnowałam ile mi umknęło- teraz wiem,że to dziś a nie jutro jest ważne-i mimo że to tak oczywiste-teraz wiem -jestem tu i teraz i jestem szczęśliwa. A wszystko to dzięki małemu człowiekowi-"wielka jest w Tobie siła"Adasiu kochany. W tym codziennym braku czasu dla siebie, mam czas na przyglądanie się rzeczywistości,na jej smakowanie,na obserwowanie jak mój synek z dnia na dzień staje się silniejszy,mądrzejszy,jak wszystko go zadziwia i fascynuje-a mnie zadziwia jak my Mądrzy i Dorośli zapominamy w biegu o tym co najważniejsze, o ciekawości świata i jego pięknie.I wcale nie wyję z tęsknoty za pracą zawodową,za wyjściem na kawkę itp- to do tych co żałują "takich siedzących w domu kur", pasje mogę realizować w domu, kawę wypić z kochaną sąsiadeczką, bądź przez "Skypa"-a chętnych-stęsknionych zapraszam do siebie :)) Sielanka,ktoś może pomyśleć...z tym to różnie bywa...ale powiedzmy że sielanka-tylko niestety człowiek odzwyczaja się od chamstwa-wycisza-a gdy wraca do "Tłumów "ktoś potrafi się wydrzeć i obrazić, ba nawet fuczeć wznosząc oczy do góry- bo nie usłyszał słowa przepraszam...