19.5.13

JUż nie "nastroje"

Od 7 maja, juz "nas czworo"... spora rodzinka 2 plus 2. Po urodzeniu Adasia nie mialam traumy wspominałam dobrze ten dzien i pamietam do dziś , siedzenie na krzeslku w oczekiwaniu na "łożko", panie ktore mnie przyjmowały ,wydaje mi sie że te same... niemiła pania doktor która i tym razem się pojawiła, ugryziona reke P. , sympatyczne panie położne i ten najpiekniejszy obrazek- jak P. trzyma adaska a on wpatruje sie w niego wielkimi czarnymi ślepkami... Balam sie jak bedzie tym razem ,bo  pierwszy poród wydałwał mi sie luksusem-chocby ta pojedyncza sala. I balam sie balam jak holera ,ze tym razem nie bedzie tak fajnie i tu zycie zaskoczyło mnie niesamowicie, nie dosc ze ta sama sala, obecnosc P. i wiekie wielkie wsparcie( tego napewno nigdy nie zapomne) to jeszcze dwie przecudowne kobiety ,które zorbily wszystko ,zeby przyjście Tomasza na świat było dla nas osobistym cudem...zaczynam od nowa wierzyć w ludzi, że sa tacy z otwartym sercem, tacy po prostu dla innych ,bezinteresownie, robią i zachowuja sie tak jak czuja nie tak jak wypada... O kochana pani F... bardzo chciałabym ,żeby dane bylo nam jeszcze kiedyś sie spotkać. :)