10.2.12

nie ogarniam...

Nie ogarniam ostatnio rzeczywistości-nie tej domowej -ta ma się bardzo dobrze-tej na zewnątrz poza moim "kokoningiem". Chciałam skomentować,podsumować ale nie potrafię-nosiłam się z napisaniem posta już długi cza,s ale po prostu nie potrafię-przeraża mnie okrucieństwo ludzkie, rozdziera serce i wysysa siły na następne tygodnie życia...rozmawiam ze starszymi pokoleniami -komentują krotko -- kiedyś było łatwiej- to było dobre a to złe-teraz mamy relatywizm --niby nas uwalnia, pozawala żyć jak chcemy,ale pozwala też wszystko wytłumaczyć-to jest złe ,ale...Kiedyś była Matka Polka --teraz jest kobieta wyzwolona z jednej strony z drugiej anty-macierzyństwo- walczące z umartwiona matka polką-z trzeciej coś co nie zasługuje nawet na pojecie anty...Zapominamy chyba o najważniejszym,o co ta batalia o wolność-czy wybrane przez nas niby świadomie-każda kobieta powie,że ciąża planowana..-obowiązki które trzeba unieść a co za tym idzie podjąć nieodłączne poświecenie...a gdzie w tym wszystkim są dzieci ??? niestety ostatnie wydarzenia pokazują...brutalnie...
          Odrywam się od tego -jeszcze bardziej chyba włażę w nasz kokon-rysujemy z Adaśkiem -przede mną brystol-bardzo kolorowy,odkrywamy możliwości nożyczek,klej dostał nóg i łazi już po całym pokoju;) Jak mówi Paweł trzeba się skupić na własnym życiu ,jeśli nie możesz zrobić nic z tym co na zewnątrz-no i skupiamy się, choć trudno... Wpadłam w wir digi, zrobiłam nawet prace na wyzwania z artpiaskownicy ...trzeba się jakoś ratować...może jak nadejdzie wiosna energia zielonych i pachnących współtowarzyszy wspomoże moją, oby....:)

te kolory  jakoś ostatnio dodają mi energii :) foto zrobione jeszcze analogiem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz