8.1.14

dylematy podwójnej

Padam na twarz, ostatnio dosłownie, miliard rzeczy do ogarnięcia w ciągu dnia ,miliard rzeczy ,których niestety nie widać nie słychać ,czasem można jedynie zobaczyć ich przebłyski w codzienności. Do tego pora roku która, zawsze kojarzyła mi się z książką i kocykiem ,teraz nie ma na to szans,łóżko kojarzy mi się ostatnio ze snem przerywanym kilkanaście razy płaczem ,kwękaniem itp. Spacerów mi potrzeba, aczkolwiek walka z ubieraniem dziatwy jaka muszę stoczyć przed każdym wyjściem skutecznie mnie jak i starszego z braci zniechęca;/ NO a jak to wygląda z drugiej strony..jak czytam np tu- http://filipiamama.blogspot.com/ , że jak jeszcze znajdzie któraś czas, rezygnując ,ze snu ,żeby zrobić coś co będzie widać ,coś co sprawi ,że poczuje, ze czas nie ucieka przez palce ,to ktoś stwierdzi ,ze się pewnie nudzi ...ręce opadają . Ja na tą "nudę" nie znajduje ostatnio czasu ,co mnie frustruje strasznie. Przez to wszystko pewnie jestem nie do zniesienia dla otoczenia, ale nam matkom naprawdę potrzebne jest takie twórcze działanie ,naprawdę! ta sielanka w domu z dzieckiem ,wszystko cudownie ,tylko ,ze dzieci rosną, później sobie idą w swoją stronę a my co ...oglądamy się w tył ,spakowane pudła ubranek, kilka zdjęć miłe wspomnienia i co dalej ,z czym do świata, nowe umiejętności podobno, organizacja house manager w samej osobie ,mistrz ;) tylko materialnie fizycznie co ? To coś tam wpadło na studiach i w międzyczasie,to wszystko gdzieś tam jest w głowie ,ale z czasem coraz większa warstw kurzu osiada ,mimo ,ze od czasu do czasu odkurzę ,mam wrażenie ,ze się cofam;// jakiś zły czas ..coś mnie uwiera,coś z tyłu głowy krzyczy. Z drugiej strony nie zamieniłabym tego czasu za nic, tych uśmiechów uścisków, tych kooocham cię mamooo,tych nowych umiejętności zdobywanych przez braci, tylko jak by tak rozciągnąć dobę ten czas snu wyciągnąć , żeby z niczego nie rezygnować ..ach.. takie dylematy matki podwójnej. Wiem ze teraz taka rola ,ze za chwilę wszystko się zmieni ,czasu mi trzeba czasu spokoju,balansu w tym wszystkim. pudełka "nic" do którego czasem mogłabym się udać ;)

2 komentarze:

  1. Wiem o czym piszesz. Ja jeszcze niedawno nie dawałam rady z niczym, teraz też czasem siądę i nie mogę nic ogarnąć. Ja po prostu, jak coś robię, to nie myślę o tym, że nie mam własnego życia. Będzie dobrze, zobaczysz.
    Ja mam teraz problem z kontaktami z ludźmi. Internet, to moje jedyne okno na świat. W sobotę wybieram się na spotkanie blogerek, a boję się, że stchórzę, bo tak naprawdę nigdzie nie byłam sama od 17 miesięcy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ,a ja tak nieśmiało myślę o tym spotkaniu ;) ale strach podobny ;)

      Usuń