Miałam kiedyś kotka, ba wiele kotów ,kociara byłam straszna i byłabym pewnie do dziś, ale może kiedyś jeszcze będziemy takiego kotka hodować :)Miałam kotka nazywanego przez wszystkich "bida" Bida był od urodzenia chory miał coś w rodzaju padaczki, przy jedzeniu tak strasznie się męczył,że padał i trzeba było go chwile nosić, bał się wychodzenia na dwór, miał wtedy ataki padaczki-okropny widok.W każdym razie miałam tego kotka chyba rok i był dla mnie jak dziecko.Wymagał ciągłej opieki, a moje powroty witał jak szalony,jak wychodziłam z domu kładł się na moich ciapach i czekał aż wrócę... niestety zginął śmiercią tragiczną,spadł z balkonu...Bida nauczył mnie cierpliwości i akceptacji bezgranicznej bez względu na zalane kawą notatni--z reszta nie moje notatki, które musiałam potem przepisywać-a sporo tego było,obsikane meble,ubrania i rysunki, zakupane doniczki kwiatów...Taki trening przed zostaniem rodzicem jest świetny, potem żadna kupa dziecięca nie straszna...Pozniej miałam innego kotka,kotka nazwałyśmy z siostrą Maniek( serial Magda M.).Maniek był przeuroczym bardzo mięciutkim ( nad wyraz mięciutki wiem co mowie dużo kotów wymemłalam i zagłaskałam), milutkim i przytulalskim,już go niestety nie ma...ale jego sobowtóry prześladują mnie bardzo często. Identyczny kotek przywitał nas przed domkiem na "Fuertaventura" w czasie podroży poślubnej...potem cały tydzień pokazywał się przynajmniej raz dziennie,zazwyczaj spal na zewnętrznym oknie..W ogóle Fuertaventura jest kocim rajem, mnóstwo tam kotów,łażą sobie swobodnie po ulicach, piękne kolorowe i wypasione-być może właśnie do tego raju trafił mój Maniek :) A teraz "kolejny" Maniek siedzi za oknem ,nie wiem skąd nie wiem czyj ale przychodzi często ,może go zaadoptuję...Adaś bardzo lubi kociska, ba ma to w końcu w genach po mamusi-na widok kota piszczy i mówi coś na kształt"eijji"może to ma być miał ,nie wiem ale lubi dusi ,mizia przytula te pluszowe i te prawdziwe:)
a tu kolejny zliftowany scrap
Ja też takie scrapy chce! JAkiś program do tego moze jest? Musze poszperać..
OdpowiedzUsuńLubie Cie czytać! robi sie tak jakoś miło, jakbysmy znowu byly na huśtawkach lub nad źródelkiem w Nałęczowie przed lekcjami ;) Lub jakbym byla w Twojej kuchni podczas robienia zapiekanki makaronowej ;) I pamiętam Twoje kotki!
OdpowiedzUsuń