16.1.12

No i jest zima :)

Mamy piękna zimę za oknem. Własnie wrocilismy ze spaceru,Adsiek do łożeczka ja do obiadu, teraz chwila przerwy i mogłabym napisac juz za Nosowską "kocham ten stan...papierosy,kawa ,ja.."ale nie pale i nigdy nie paliłam i raczej nie zamierzam wiec bedzie kocham ten stan -laptopik,kawa,ja;). Po tym przydługim wstępie czas na dwake refleksji.Adasiek zaliczył dzis pierwszego nura w śnieg i to takiego porządnego po czubek głowy-przerażenie ogromne, nowe, białe mokre i do tego zimne jeszcze-ale płaczu nie było, wrecz przeciwnie.Do tej pory kazde spotkanie ze śniegiem odbywało sie w towarzystwie grymasu i tekstu "bleeee" nie chciał chodzić po śniegu ,dotykać jedynie dupka na sanki i jedziemy...Chyba go ta biała połać śniegu dookoła przerażała, choć do strachliwych dzieci nie należy.Ale po przymusowym "przytuleniu"snieznej pokrywy Adas zaplał milościa do sniegu :) I zaczeło sie brodzenie po zaspach strzasanie sniegu z choinek itp.Porzadnie sie dotlenilismy oboje,wszystko mokre,rekawiczki przemoczone zupełnie ale za to buziak usmiechniety od ucha do ucha :) i tak sobie pomyslałam ,o nas "drosłych" ile to razy do czegos nie mozemy sie przekonac, odkladamy na pózniej lub zupełnie gardzimy czyms nowym,ktoś nas namawia,podpowiada amy nie i nie bo to bo tamto -a w środku poprostu strach przed nowym nieznanym.A gdyby tak poprostu wapśc w cos "nowego "i po pierwszym "zmoczeniu " nie uciekać tylko ucieszyć sie,że nowe i może fajne i ile nam nowych możliwości daje...Racje maja państwo Kobat- Zinn w "darach codzienności"pisząc,ze dziecko należy traktować jak nauczyciela,czasem położyc się na "podłodze" i spojrzeć z jego perspektywy.Książka wspaniała,nadal w przetrawianiu i czytaniu bo nie należy do tych książek o byciu rodzicem ktore czytamy czytamy i nagle juz koniec ??? a gdzie treść? ;) Lubie czytać, lubię choc nie mam czasu na zanużenie sie z ksiażka pod kocem, z kubasem herbaty-stos książek rośnie-a i tu sie pochwalę:) ostatnio wygralam "Musimy porozmawiać o Kevinie" w konkursie wysokich obcasow:)) I czekam z niecierpliwościa na listonosza-bo choc czytałam,że ksiazka trudna i szokująca to jestem gotowa zarwac pare nocy by ja przetrawic.A wszystko dlatego ,że do kin "wszedł" własnie film na podstawie tej książki...i rozpetała sie dyskusja ktora mi juz bokiem wychodzi -bo tyle łupot ile usłyszłam od madrych pan z telezwizji to jeszcze nie słyszałam...ale to na inny post ,moze jak przeczytam to sie wypowiem.W kazdym razie ogłaszam : za Ja osobiście dziecko swoje kocham bardzo i nie uwazam ze dzieci moga rodzic się zle z natury-to rodzice je takimi robią niestety-z niewiedzy lub innych problemow.Dodatkow uważam ,że dopoki sobie ktoś swego zycia nie ustabilizuje i kilku spraw najwazniejszych nie przmeysli na dziecko nie powinien sie decydowac z tego wzgledu ,że dzieci nam spraw nie porzadkuja wrecz przeciwnei--to nasz obowiązek by tym dzieciom pokazac jak życ a nie odwrotnie...Ale to moje osobiste zdanie :)koniec jak to P. mowi litani;)
teraz scrapy ;) zliftowane wiecje o projekcie na blogu : http://liftonoszki.blogspot.com/


 pozdrawiam ciepło i zachęcam odwiedzających do zostawiania komentarzy,będzie mi bardzo miło:)



4 komentarze:

  1. No to pochwal się co to za konkurs? )

    OdpowiedzUsuń
  2. oj przypadkiem zupełnie weszłam na stronę W.O. a tam jak byk ,że konkurs,bilety do kina i książki i jak ktoś chce to pisać i uzasadnić dlaczego właśnie on,a nie kto inny i udało się.Na drugi dzień w ten sam sposób na stronie dzieci są ważne wygrałam "Antologię blogerek-Macierzyństwo bez lukru" czekam,ale jeszcze nic niestety nie dotarło do domu;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie...szczęsciarzu Ty ;)
    Grastuluje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja tylko z logowaniem mam tarapaty
    elulu

    OdpowiedzUsuń